Podsumowanie trzech pierwszych miesięcy działalności bloga

Postanowiłem napisać wpis, w którym podsumuję trzy pierwsze miesiące działalności bloga Kierunek Wolność. Po pierwszym kwartale roku jako początkujący bloger jestem już w stanie podzielić się z Wami moimi pierwszymi przemyśleniami na ten temat. Cały czas uczę się tej sztuki i muszę przyznać, że mam z tego dużo frajdy 🙂

Oto czego dowiesz się po przeczytaniu tego artykułu:

  1. Po co właściwie powstał ten blog
  2. Jaka jest misja bloga Kierunek Wolność
  3. Ile do tej pory napisałem artykułów a ile miałem w planach
  4. Co mnie motywuje do dalszej pracy nad blogiem
  5. Ile osób już odwiedziło stronę i skąd tutaj trafiają
  6. Kto czyta ten blog
  7. Co zrobiłem dobrze a co źle zaczynając bloga
  8. Czego się do tej pory nauczyłem
  9. Ile czasu i pieniędzy kosztuje mnie prowadzenie tej witryny
  10. Ile zarobiłem na blogu przez pierwsze trzy miesiące
  11. Jakie mam dalsze plany

Po co właściwie powstał ten blog

Ten blog to swoisty eksperyment. Ma udowodnić, że zwykły człowiek jest w stanie wygenerować dochody pasywne w Internecie. Co to są dochody pasywne?  Najprościej rzecz ujmując to takie dochody, które zapewniają Ci stały dopływ gotówki bez Twojego aktywnego udziału. Pieniądze wpadają do Twojej kieszeni nawet wtedy kiedy śpisz. Zarabiasz nic nie robiąc.

Dzięki takim dochodom można już nigdy nie pracować i osiągnąć wolność finansową. Wyobraź sobie, że budzisz się rano i nie musisz iść do pracy. Możesz robić dokładnie to co chcesz bo masz na to czas i pieniądze. Możesz podróżować po świecie. Możesz poświęcić tyle czasu ile zechcesz dla swojej rodziny. Bawić się z dzieckiem bez końca. Spełnić swoje marzenia z dzieciństwa. Możliwości są nieograniczone.

Ta wspaniała wizja jest tak fantastyczna, że aż nierealna!

Kto normalny uwierzy w wizję gdzie w Internecie można generować miliony złotych i żyć tak jak się chce? A tu proszę, Michał Szafrański właśnie zarobił na swojej książce 2,35 Miliona złotych i opisuje jak to zrobił. Inny przykład tym razem z za oceanu to Pat Flynn, który co miesiąc publikuj raport swoich zarobków. Średnio zarabia teraz około 150 000 dolarów miesięcznie głównie z działalności w Internecie. Takie zarobki robią ogromne wrażenie.

Prawda jest taka, że za takimi wynikami stoi prawdziwy ogrom pracy. Systematycznej i ciężkiej pracy, która z czasem pozwala wygenerować ponadprzeciętne rezultaty. Prawda jest też taka, że Ci dwaj panowie nie urodzili się milionerami. W zasadzie to tacy sami ludzie jak Ty czy ja. To co ich odróżnia od innych to to, że w pewnym momencie życia postanowili zacząć pomagać innym i zacząć dzielić się z swoją wiedzą. Do tego robią to systematycznie od kilku lat a zaczynali praktycznie od zera!

W tym momencie powinna zapalić Ci się lampka w głowie. Przecież możesz zacząć podążać ich śladem. Możesz zacząć wykonywać dokładnie te same kroki co oni. Na swoich blogach opisują dokładnie co robią, żeby pomagać innym ludziom i na tym zarobić. Zachęcają do tego.

Szczerze mówiąc Ci dwaj panowie byli moją inspiracją do uruchomienia bloga Kierunek Wolność. Chciałem sprawdzić na własnej skórze jak to jest prowadzić blog przy okazji pomagając innym rozwiązywać ich problemy. Czy takie działanie rzeczywiście może komuś pomóc a mi zapewnić jakikolwiek dochód pasywny? O dziwo raptem po trzech miesiącach blogowania okazuje się, że TAK. Czytaj dalej to zobaczysz w jaki sposób.

Jaka jest misja bloga Kierunek Wolność

Misja bloga hmmmm. To brzmi trochę pompatycznie. Tak na prawdę to czy blog może mieć misję? Raczej to bloger stojący za blogiem odpowiada za to co napisze i do kogo to skieruje.

Moją misją jest pokazanie jak największej ilości osób na świecie, że dochody pasywne są możliwe do uzyskania. Chcę pokazać, że osiągnięcie wolności finansowej jest możliwe. Chcę pokazać to na własnym przykładzie. Na własnych działaniach, które najpierw doprowadzą mnie do uzyskania pierwszych dochodów pasywnych startując od zera, żeby z czasem dotrzeć do upragnionej wolności finansowej.

Jak mam to zrobić skoro sam nie jestem wolny finansowo. Muszę obecnie wstawać codziennie rano i iść do biura zarabiać na chleb. Czy mam na to ochotę czy nie, niezależnie od tego czy lubię swoją pracę czy nie, muszę pracować. Kredyt na mieszkanie sam nie chce się spłacić. Samochód bez zatankowania paliwa nie chce jeździć. Zagraniczne wakacje nie chcą same się sfinansować. Wychowanie dziecka i utrzymanie rodziny kosztuje.

Jeśli masz podobną sytuację lub jeśli szukasz metody na znalezienie dodatkowego zarobku to właśnie dla Ciebie powstał ten blog. Chcę Tobie na własnym przykładzie pokazać, że zarabianie w Internecie to nie mit. Jest to możliwe i udowodnię, że potrzebujesz jedynie trzech miesięcy na wygenerowanie pierwszych pieniędzy.

Ile do tej pory napisałem artykułów a ile miałem w planach

Pierwszy artykuł na tym blogu pojawił się 8 stycznia 2017 roku. Do tej pory przez trzy miesiące napisałem i opublikowałem sześć wpisów. Najbardziej lubię pisać wpisy poradnikowe, które krok po kroku pokazują jak coś zrobić. Rozwiązują jakiś problem. Wierzę, że są najbardziej wartościowe i dlatego będę publikował z czasem więcej takich treści.

Tematyką bloga są dochody pasywne i wolność finansowa a jak opublikowałem pierwszy wpis o tym jak założyć bloga. Gdzie tu sens i logika? Moja intencja jest następująca. Aby w ogóle myśleć o generowaniu jakichkolwiek dochodów pasywny w Internecie trzeba się do tego dobrze przygotować i mieć odpowiednie narzędzia. Własny blog to niezbędna podstawa. To nasza baza, na której będziemy budować swoje imperium. To nie jest serwis społecznościowy, który nie należy do Cibie i w każdej chwili może zniknąć. To Twoja własność, którą samodzielnie możesz budować i pielęgnować.

Dlatego postanowiłem rozpocząć przygodę z blogowaniem od cyklu pod tytułem:

Jak założyć bloga – poradnik dla początkujących
12 najlepszych wtyczek WordPress dla każdego dobrego blogera
Jak podziękować za komentarz na blogu i zaangażować czytelnika
Jak zabezpieczyć blog WordPress – 21 sprawdzonych sposobów
Jak przyspieszyć blog WordPress o 336%
Jak pozyskać masywny ruch na blogu? – Praktyczne kompendium o promowaniu bloga

Jeśli nie masz jeszcze własnego bloga i zastanawiasz się nad jego rozpoczęciem to powyższe wpisy są świetnym puntem startowym dla Cibie. Opisałem w nim najlepsze praktyki, pozwalające położyć solidny fundament pod Twoje przyszłe blogowe królestwo.

Sześć artykułów napisanych w trzy miesiące to dużo czy mało? To średnio dwa artykuły na miesiąc. To jeden artykuł na dwa tygodnie. Według mnie to mało. A przynajmniej jest to mniej niż zakładałem, że dam radę pisać.

Zaczynając tego bloga założyłem sobie, że w każdym tygodniu napiszę jeden porządny artykuł. Porządny to znaczy taki, który obszernie opisuje jedno zagadnienie lub problem oraz to jak można go rozwiązać. Takie wpisy sam lubię czytać w Internecie najbardziej zatem przyjąłem taki format.

Każdy wpis to od kilku do kilkunastu godzin pracy, na którą składa się analizowanie problemu do rozwiązania. analiza możliwych najlepszych rozwiązań. Samodzielne ich testowania i w końcu opisanie wyników. Założyłem sobie, ze codziennie wieczorem po pracy gdy dziecko już śpi i mam chwilę wolnego czasu będę poświęcał od jednej do dwóch godzin na tworzenie nowego artykułu. W ten sposób po około tygodniu, czyli po od siedmiu do czternastu godzin spędzonych nad jednym artykułem jestem w stanie napisać na prawdę dobry i przydatny dla moich czytelników wpis. Tyle własnie potrzebuję czasu na stworzenie jednego artykułu.

Jedyne co mi się nie udało do tej pory to tak zarządzić swoim czasem, żeby systematycznie, codziennie poświęcić czas na tworzenie nowych treści. W ten sposób zamiast zakładanych czterech wpisów na miesiąc, czyli dwunastu na kwartał skończyłem tylko na sześciu. Myślę, że przez pewien czas ta tendencja się utrzyma. Czyli możesz się spodziewać dwóch nowych wpisów w miesiącu. Jeśli chcesz zobaczyć więcej wpisów w miesiącu koniecznie daj mi znać w komentarzu lub po prostu wyślij mi wiadomość korzystając z zakładki kontakt.

Co mnie motywuje do dalszej pracy nad blogiem

To co mnie najbardziej motywuje do pisania kolejnych tekstów to pewność, że są one przydatne dla moich czytelników. Jeśli uda mi się zmotywować kogoś do działania jest mi niezmiernie miło z tego powodu. Właściwie po to powstał ten blog. Chcę pokazywać innym co trzeba zrobić, jaką akcję wykonać, żeby osiągnąć konkretne rezultaty.

Poniżej zamieszczam screen z dwoma przykładowymi komentarzami z artykułu o tym jak założyć bloga. Każdy taki komentarz to dla mnie mega motywacja do pisania kolejnych wpisów. Jeśli wiem, że pomogłem choć jednej osobie rozwiązać jej problem to uznaje to za wielki sukces. Zatem piszcie więcej komentarzy jeśli tylko uznacie, że w jakikolwiek sposób Wam pomogłem. Dla mnie to jasny sygnał, że artykuł był pomocny i warto pisać kolejne.

A oto przykład maila jakiego dostałem jakiś czas temu od jednej z moich czytelniczek. Halina jeśli czytasz ten teks to pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

Takie wiadomości to motywacja w czystej postaci do tego, żeby pisać kolejny artykuły. Zatem nie krępuj się i pisz do mnie jeśli czujesz taką potrzebę lub chcesz się dowiedzieć ode mnie czegoś więcej. Możesz skorzystać z formularza kontaktowego na blogu.

Ile osób już odwiedziło stronę i skąd tutaj trafiają

Od momentu uruchomienia bloga przez pierwsze trzy miesiące odwiedziło go dokładnie 4 367 czytelników, którzy  wygenerowali 8 669 odsłon. Dla mnie to mega dużo i jestem w zupełnym szoku, że aż tyle osób odwiedza blog.

Poniżej zamieszczam screen ze statystyk odwiedzin strony. Co mnie również bardzo cieszy to stały wzrost odwiedzin bloga. Około jedna czwarta wszystkich odwiedzających to stali czytelnicy a trzy czwarte to zupełnie nowi odwiedzający.

Dla mnie to super wiadomość. Widzę, że blog się rozwija mimo tego, że nie publikuję czterech nowych wpisów miesięcznie tak jak  sobie zakładałem przed jego założeniem.

A oto informacja skąd najczęściej trafiają do mnie nowi czytelnicy. Przeważająca większość trafia z wyszukiwarki google. To jest dla mnie najlepsze źródło ruchu. Ostatnia pozycja na liście czyli Email to wejścia na stronę wygenerowane przez mój newsletter. Jest ich najmniej ale planuję z czasem mocno to zmienić.

Kto czyta ten blog

Szczerze mówiąc ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to kto dokładnie czyta mój blog. Nie mam stworzonego idealnego profilu awatara, do którego bym pisał. Z założenia piszę do ludzi, którzy interesują się dochodami pasywnymi oraz wolnością finansową. Pierwszych sześć artykułów jest co prawda związana z technicznymi aspektami dotyczącymi blogowania i nie do końca wiedziałem kogo interesuje taka tematyka.

Teraz już wiem! Moimi czytelnikami a raczej powinienem teraz powiedzieć czytelniczkami są głównie panie.  Szczerze mówiąc zupełnie nie spodziewałem się takiego wyniku. A okazuje się, że blogowaniem zainteresowane są głownie kobiety i to w bardzo młodym wieku. Większość moich czytelniczek jest w wieku od 18 do 34 lat. To mnie bardzo cieszy 🙂

To może oznaczać, że naszym społeczeństwie to właśnie panie myślą częściej o działalności w Internecie prowadzącej do dochodów pasywnych. Super sprawa. Mamy przedsiębiorcze panie wśród nas.

Co zrobiłem dobrze a co źle zaczynając bloga

Wspomniałem już wcześniej, że jestem fanem Pata Flynn’a. Jego historia była dla mnie inspiracją do założenia tego bloga. Pat często podkreśla co było jego głównym błędem na początku jego przygody z blogowaniem.

Założył newsletter dopiero po kilku miesiącach swojej działalności. Zatem, żeby nie powtórzyć jego błędu postanowiłem założyć swój newsletter już od pierwszego dnia działalności bloga. Zanim to zrobiłem rozejrzałem się po rynku, żeby sprawdzić jakie są dostępne platformy mailingowe. To co było dla mnie ważne na początku to prostota użytkowania takiego systemu oraz jego niska cena.

W ten sposób trafiłem na MailerLite. Fajny, bardzo prosty i intuicyjny system do rozsyłania mailingów. Ma również autoresponder. Pozwala tworzyć wiele kampanii. Dostarcza gotowe formularze zapisu na newsletter oraz landing page. A wisienką na torcie jest automatyzacja. Można dzięki niej ustawić rozbudowane sekwencje wysyłania maili w zależności od spełnionych warunków. A to wszystko jest zupełnie darmowe jeśli na naszej liście jest mnie niż 1000 subskrybentów. To wszystko czyni MailerLite doskonałym narzędziem dla początkującego blogera.

Do tej pory stworzyłem trzy oddzielne listy subskrybentów. A w sumie przez trzy miesiące działalności newslettera udało mi się zachęcić 64 osoby do zapisania się na listę mailingową. Wydaje mi się, że ten wynik mógłby być dużo lepszy i powinienem nad min w przyszłości mocno popracować. Nie stosuję zachęt w stylu “lead magnet”, żeby skłonić czytelników do zapisu na newsletter i pewnie jest to mój błąd. Ale człowiek uczy się na błędach więc warto je popełniać 🙂

Generalnie rozpoczęcie newslettera zaliczam do tych rzeczy które zrobiłem dobrze. Źle natomiast, że nie rozdaję na zachętę darmowego ebooka lub innego raportu. Po prostu ich jeszcze nie napisałem. Z czasem planuję to zmienić.

Kolejną rzeczą, którą zrobiłem dobrze i Tobie też polecam ją wdrożyć u siebie na blogu to uruchomienie powiadomień typu “web push”. Można takie rozwiązania zaobserwować na coraz większej ilości stron. Małe i duże serwisy już stosują te rozwiązania.

Dzięki temu rozwiązaniu każdy kto wchodzi na Twoją stronę zostanie zapytany czy chce otrzymywać powiadomienia wysyłane przez przeglądarkę gdy będą publikowane nowe artykuły. Nie trzeba przy tym podawać maila. Wystarczy jedynie wyrazić zgodę lub nie. Bardzo proste rozwiązanie. Dzięki temu za każdym razem gdy publikuję nowy wpis na blogu wiem, że każdy kto wyraził na to zgodę dostanie o tym fakcie powiadomienie bezpośrednio w swojej przeglądarce. W ten sposób może od razu przeczytać nowy artykuł.

Korzystam z darmowego rozwiązania od OneSignal. To narzędzie ma takie funkcjonalności jak jego płatne odpowiedniki. Cały czas jest darmowe więc zachęcam Cię do jego wypróbowania zanim stanie się płatne.

Jak widzisz na poniższym screenie już 203 osoby mogą dostawać ode mnie powiadomienia w swoich przeglądarkach gdy opublikuję nowy wpis. To rozwiązanie sprawdza się lepiej niż newsletter gdzie mam jedynie 64 subskrybentów.

Kolejną rzeczą, o którą warto zadbać na początku to wybór dobry hosting dla naszego nowego bloga. Ja wybrałem ZenBox i jestem z tego faktu bardzo zadowolony. W pierwszym wpisie na tym blogu opisałem dlaczego. Do tej pory wszystko działa bardzo sprawnie i szybko. Wsparcie techniczne ZenBox jest nadal na wysokim poziomie.

Nie byłbym sobą gdybym nie chciał się jakoś dodatkowo zabezpieczyć na wypadek nieprzewidzianych awarii z hostingiem. Znalazłem więc darmowe rozwiązanie do ciągłego monitoringu mojej strony. UptimeRobot to aplikacja, która bada ciągle czy nasza strona działa czy nie. Jeśli coś złego będzie się dziać ze stroną, to znaczy przestanie odpowiadać, UptimeRobot od razu nas o tym powiadomi.

Mam aplikację na smartphonie, która pokazuje na bieżąco czy wszystko jest OK z moim blogiem. Jak widzisz aplikacja raz wykryła, że strona nie działała przez 8 minut. I rzeczywiście tak było. Było to spowodowane pracami administracyjnymi wykonywanymi w nocy na serwerze ZenBox. Oczywiście wcześniej wsparcie techniczne ZenBox wysłało mi powiadomienie na maila o zaplanowanych pracach.

Czego się do tej pory nauczyłem

Rozpoczynając bloga myślałem, że jest to proste zajęcie. Po trzech miesiącach nauczyłem się, że jest to dosyć wymagające i całkiem trudne zajęcie. Jeśli nie ma się na to czasu to raczej nie warto się za to zabierać. Trzeba pisać regularnie. Trzeba pisać wartościowe treści, żeby ktoś chciał je czytać. To wszystko zajmuje czas, dużo czasu. Przynajmniej takie są moje odczucia. Nie mam jeszcze wprawy w regularnym pisaniu ale wiem, że sprawia mi ogromną radość sytuacja gdy ktoś po przeczytaniu mojego wpisu czegoś nowego się dowiedział lub nauczył.

Zakładając tego bloga wykupiłem domen kierunekwolnosc.pl w firmie nazwa.pl
Wykupiłem to za dużo powiedziane. Skorzystałem z promocji w ramach, której domena kosztuje mnie 0 złotych przez pierwszy rok.

Po jakimś czasie dostałem maila od nazwa.pl z informacją, że mam kupon AdWords o wartości 300 zł. Pomyślałem sobie super, darmowa reklama na początek. Widzisz tę małą gwiazdkę po 300 zł? Okazało się, że na moim koncie rzeczywiście jest dostępny kupon na reklamę w Google AdWords. Z tą różnicą, że nie ma 300 zł a na 250 zł. I jest dodatkowy warunek, żeby wykorzystać kupon. Muszę najpierw wydać 100 zł z własnej kieszeni, żeby potem Google aktywowało mój kupon na 250 zł.

Pomyślałem sobie okej. Wydam moje 100 zł a przy okazji nauczę się trochę prowadzić kampanie AdWords. Przecież nie może to być aż tak skomplikowane.

Stworzyłem moją pierwszą reklamę. Promującą pierwszy wpis na blogu. Zainstalowałem aplikację Google AdWords na telefonie i gotowe. Monitoruję mobilnie przebieg mojej kampanii. To jest rzeczywiście bardzo proste. Kampanię uruchomiłem w lutym. Przez pierwszy miesiąc wydałem moje 100 zł. Następnie uruchomił się automatycznie kupon o wartości 250 zł. Przez luty i marzec dzięki reklamie na moją stronę weszło 3,82 tysięcy ludzi. Teraz już wiesz co jest sekretem tak wysokiej ilości wejść na mojego bloga. Dla przypomnienia całkowita liczba unikalnych odwiedzających w tym okresie to 4 367 osób. Zatem odejmując od tej liczby 3 820 to wiem, że tylko 547 osób odwiedziło by mój blog przez pierwsze trzy miesiące gdyby nie reklama.

Wartość kampanii ustawiłem na maksymalnie 5 zł dziennie. Średni koszt za klik to 0,05 zł. Według mnie dla kogoś kto się uczy obsługiwać kampanie AdWords to całkiem niezły wynik.

Dodatkowo nauczyłem się, że bez promocji nawet najlepsze treści same się nie rozpowszechnią. Każdy kto chce poważnie myśleć o prowadzeniu bloga powinien się zastanowić jak promować już napisane artykuły. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że 20% czasy powinno być poświęcone na pisanie nowych wpisów a 80% na ich promocje, żeby skutecznie dotrzeć do nowych czytelników. Czasy kiedy wystarczyło co jakiś czas wrzucić na bloga nowy, fajny wpis a czytelnicy sami przychodzili już raczej minęły.

Ile czasu i pieniędzy kosztuje mnie prowadzenie tej witryny

 

Blog to czasochłonne zajęcie. Po trzech miesiącach raczej mało intensywnego blogowania już to mogę potwierdzić na własnym przykładzie. Oto moje wyliczenia:

  1. Każdy wpis to od 7 do 14 godzin pracy. Tyle zajmuje mi w sumie analizowanie tematu, przygotowanie materiałów i jego pisanie.
  2. Promocja każdego artykułu w mediach społecznościowych to około 1 godzina.
  3. Konfiguracja jednej kampanii AdWords to 1 godzina.
  4. Odpowiadanie na komentarze i maile to w sumie 1 godzina miesięcznie (nie ma tego dużo).
  5. Sprawy około blogowe takie jak instalacja i testowanie nowych wtyczek wordpress oraz przydatnych narzędzi to około 2 godziny w miesiącu.

Podsumowując jeśli piszę dwa wpisy na miesiąc to zajmuje mi to około 21 godzin + 2 godziny na promocję + 1 godzina na AdWords + 1 godzina na komentarze i maile + 2 godziny na inną konfigurację. W sumie daje to 27 godzin na miesiąc, czyli 81 godzin przez trzy miesiące. 

Mam nadzieję, że z czasem nabiorę takiej wprawy w pisaniu, żeby skrócić ten czas o połowę.

Dodatkowe koszty:

  1. Domena 0 złotych za pierwszy rok
  2. Certyfikat SSL za 7,90 złotych rocznie w promocji od nazwa.pl, czyli jakieś 0,65 złotych miesięcznie
  3. Hosting 150 złotych za rok, czyli 12,5 złotych miesięcznie
  4. Kampania AdWords 100 złotych z własnych pieniędzy i bonusowe 250 złotych.

Podsumowując przez trzy miesiące wydałem w sumie na hosting 37,50 zł + 1,95 zł  na certyfikat SSL+ 100 zł na AdWords, w sumie 139,45 zł przez trzy miesiące.

Ile zarobiłem na blogu przez pierwsze trzy miesiące

Czy na blogu da się cokolwiek zarobić? Czy to dobry sposób na osiągnięcie dochodów pasywnych? Czy już po trzech miesiącach można wygenerować jakiekolwiek zarobki? Takie pytania zadawałem sobie przed rozpoczęcie mojej przygody z blogowaniem. Jeśli również zadajesz sobie podobne pytania to czytaj dalej.

Na blogu można zarabiać na różne sposoby. Można polecać produkty innych osób lub firm. Można stworzyć płatnego ebooka lub kurs online. Można wyświetlać reklamy. Można publikować teksty reklamowe. Takich metod jest sporo.

Jako początkujący bloger, który nie ma zbudowanej dużej społeczności wokół swojego bloga postanowiłem przetestować afiliację. Czyli polecanie produktów innych firm w zamian za prowizję od sprzedaży. W pierwszych trzech miesiącach polecam produkty dwóch firm, z których usług sam korzystam i jestem zadowolony. Zatem z czystym sumieniem i spokojem ducha mogę to robić.

Mówię tutaj o firmie ZenBox, której hosting polecam. Ten blog również jest hostowany w ZenBox. W chwili obecnej nie mają ogólnie dostępnego programu partnerskiego. Musiałem do nich napisać, że chcę przystąpić do takiego programu i pokazać jak będę promował ich usługi. Dopiero wtedy się zgodzili. Dodatkowo wynegocjowałem dla czytelników bloga 10% zniżki jeśli podczas zakupu hostingu wpiszą specjalny kod rabatowy. Jeśli chcesz otrzymać ten kod to zapisz się na mój newsletter korzystając z formularza we wpisie “Jak założyć bloga”. W zamian wyślę Ci kod. Jeśli masz już hosting i nie potrzebujesz tego kodu to i tak zachęcam Cię do zapisu i przekonania się w jaki dokładnie sposób dostarczam na maila kod. To w pełni zautomatyzowany proces, który teraz już nie wymaga mojego bezpośredniego udziału. Możesz taki sam proces wdrożyć u siebie na blogu.

Za każdym razem gdy ktoś kupi hosting w ZenBox za pośrednictwem mojego linku partnerskiego ja otrzymuję drobną prowizję. W tej chwili za trzy miesiące polecania moje zarobki wyglądają następująco.

Z powyższej tabeli do wypłaty liczą się tylko prowizje z aktywnym statusem. W sumie daje to 186,05 zł do wypłaty. Wygląda to fantastycznie. Prawdziwy dochód pasywny. Napisałem raz artykuł. A ludzie, którzy go czytają i uznają, że rady w nim zawarte są dla nich przydatne dokonują zakupu przez mój link partnerski. To jest prawdziwa moc dochodów pasywnych!

Polecam jeszcze produkty drugiej firmy, z których sam korzystam. Mam na myśli firmę nazwa.pl, od której mam domenę internetową i certyfikat SSL.

Tak samo jak w przypadku hostingu, jeśli ktoś kupi domenę internetową o nazwa.pl ja dostanę drobną prowizję od sprzedaży. Domeny nie kosztują wiele zatem prowizje są symboliczne. W sumie moi czytelnicy wygenerowali dla mnie 28,53 zł prowizji.

Reasumując, za polecanie produktów ZenBox oraz nazwa.pl zarobiłem w sumie przez trzy miesiące 214,58 zł. W tym samym czasie poniosłem też 139,45 zł kosztów. Zatem na czysto zarobiłem jedynie 73,15 zł. Akurat tyle kosztuje moje ulubione sushi. Własnie na to przeznaczyłem te pieniądze 🙂 A świadomość, że mogę się najeść za środki wygenerowane w pasywny sposób jest bezcenna.

Z całego serca dziękuję każdej osobie, która zdecydowała się skorzystać z moich linków partnerskich przy zakupie hostingu lub domeny. Jeśli czytasz ten wpis i jesteś jedną z takich osób to wiedz, że możesz liczyć na moją dalszą pomoc w Twojej drodze do budowania dochodów pasywnych i wolności finansowej.

Jakie mam dalsze plany

A gdyby mój blog miał 100 razy tyle odwiedzających miesięcznie niż ma obecnie. Kwota 73,15 zł zamieniłaby się w 7 315 zł. Taka kwota robi już spore wrażenie, prawda? Warto dla takiej kwoty poświęcić sporo czasu. Szczególnie, że ma to być swoista nagroda za długie godziny spędzone na pisaniu bloga.

To jest właśnie mój cel. Mam nadzieję, że powyższe przemyślenia i wyliczenia zainspirowały Cie choć trochę do działania. Możesz powtórzyć moje kroki a osiągniesz podobne rezultaty. Skoro mi się udało to Tobie również się uda!

W dalszych planach mam oczywiście tworzenie nowych, bardzo przydatnych artykułów na blogu. Już niedługo opiszę jak uruchomiłem swój newsletter. A co ważniejsze będę pokazywał Ci jakie metody stosuję na przyciągnięcie większej ilości czytelników na bloga. Jeśli jeszcze nie wiesz co to jest growth hacking to pokażę Ci na własnych przykładach jak to się robi.

Napisz mi teraz w komentarzu o czym chcesz przeczytać w przyszłości na tym blogu. A ja z chęcią przygotuje artykuł wyczerpujący ten temat.

5/5 - (13 votes)

Możesz również polubić…